"Człowiek bez psa" Hakan Nesser |
To chyba dopiero trzecia albo czwarta skandynawska powieść kryminalna, którą przeczytałam, ale z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że dla mnie do tej pory najlepsza.
Autor, dość rozwlekle (1/4 objętości książki), ale w bardzo ciekawy sposób, wprowadza nas do domu rodziny Hermanssonów - rodzice, dwie córki, ich mężowie i dzieci oraz syn, który przyniósł rodzinie hańbę, kompromitując się w reality show. Z okazji urodzin Karla-Erika, nestora rodu i jego najstarszej (przy okazji ukochanej) córki Ebby do Kymlinge przyjeżdża cała rodzina.
Najpierw ginie syn Karla-Erika, czarna owca rodziny, Robert. Początkowo nikt nie uznaje tego za wypadek, bo wszyscy znają Roberta i jego trudny charakter. Po dwóch dniach w tajemniczych okolicznościach znika Henrik, syn Ebby. W dochodzenie zaangażowany jest detektyw Gunnar Barbarotti, który - przepytując rodzinę i świadków - odkrywa mroczne sekrety zaginionych i ich bliskich.
Książka była dla mnie bardzo interesująca, czytałam ją z zapartym tchem i właściwie trudno było mi dziś od niej się oderwać - rano pisałam, że za mną 115 stron. Wieczorem zdołałam z ogromną przyjemnością przeczytać 456-stronnicową książkę.
Hakkan Nesser, autor kilkunastu powieści, w czterech z nich rozwiązującym zagadki detektywem uczynił Barbarottiego. I na pewno będę je czytała.
Szwedzkie kryminały - klasyka gatunku! Tej serii jeszcze nie znam, ale gdybyś miała ochotę na dalszą znajomość z tym gatunkiem, to przede wszystkim polecam kryminały Henninga Mankella o komisarzu Wallanderze.
OdpowiedzUsuńFaktycznie musi wciągać, skoro przeczytałaś w takim tempie! Czarna Owcę się dobrze czyta, co nie? Pozdrawiam!
Jakąś książkę z Wallanderem w zamierzchłej przeszłości przeczytałam, oglądałam też niektóre odcinki serialu - muszę wrócić do Mankella.
OdpowiedzUsuńNie spojrzałam na czytane książki pod kątem wydawnictwa, ale rzeczywiście Czarną Owcę czyta się sprawnie.